Waloryzacja w polskim prawie cywilnym

Waloryzacja jest to koncepcja, która wyraża się w tym, że przedmiotem świadczenia jest określona wartość ekonomiczna, jaką reprezentowała określona suma pieniężna w momencie zawierania zobowiązania. Stosowanie tej zasady w praktyce życia codziennego było wielkim problemem i właściwie byłoby niewykonalne – ciężko sobie wyobrazić, aby każde świadczenie spełniać oceniając aktualne kursy walut oraz siłę nabywczą złotówki. Zazwyczaj więc, kierując się dobre, obrotu prawnego, jeżeli pożyczyło się 1000 zł, oddać należy także 1000 zł, ewentualnie z odsetkami, ale bez żadnej waloryzacji.

Czy to, że zasada nominalizmu przyjęta została w polskim prawie znaczy, że waloryzacja w nim zaistnieć nie może? Oczywiście, że nie. Zasada swobody umów zapewnia możliwość dołączenia do umowy rozmaitych klauzul waloryzacyjnych oznaczających np. wysokość świadczenia, które musi spełnić dłużnik od kursu określonej waluty. Teoretycznie można więc np. zastrzec, że dłużnik ma zapłacić wierzycielowi tyle, za ile w określony dzień można było kupić np. 100 euro. Można także przyjąć np. klauzulę towarową – wówczas miernikiem tego ile musi zapłacić dłużnik będzie cena rynkowa konkretnego dobra.

Zdecydowanie bardziej skomplikowaną sprawą jest natomiast waloryzacja sądowa, a więc instytucja prawna, która powstała na wypadek bardzo ostrych różnic w kursach walut np. takich, z jakimi Polacy mieli do czynienia w latach 90′ XX wieku w czasie wystąpienia bardzo silnej inflacji. Według obowiązującego prawa, sąd może zmienić wysokość zobowiązania lub sposób jego wykonania jeżeli w trakcie trwania stosunku zobowiązaniowego nastąpiła istotna zmiana siły nabywczej pieniądza. Co to znaczy “istotna” – to jest już kwestia oceny sądu. Warto jednak w tym momencie zauważyć, że chodzi tu tylko i wyłącznie o trwające zobowiązania, nie dotyczy to już tych wygasłych. Ta kwestia rodzi kolejne spory, a mianowicie czy zapłata sumy nominalnej przez dłużnika zawsze oznacza zakończenie stosunku zobowiązaniowego. Doktryna doszła do stanowiska, że owszem, chyba, że wierzyciel wyraźnie da do zrozumienia, że ową sumę traktuje tylko jako część zobowiązania, a po pozostałą uda się do sądu i będzie próbował ją wywalczyć na mocy przepisów o waloryzacji.

Waloryzacja sądowa może być odniesiona zarówno do waluty polskiej, jak i waluty obcej: nie ma żadnych prawnych przeciwwskazań, aby waloryzować stosunki zobowiązaniowe, które opiewają o zapłatę sumy pieniężnej w np. euro czy funtach brytyjskich. Pewnym problemem może być kwestia: czy pod waloryzację podlegają świadczenia, jeżeli w umowie je kreowała zawarto już klauzulę waloryzacyjną, ale po prostu mało skuteczną. Prawnicy doszli do wniosku, że tak. Nasuwa się także pytanie o miernik waloryzacyjny przyjmowany przez sąd. Odpowiedź tutaj jest prosta: takowy nie istnieje. Sąd zawsze, kierując się własnym rozeznaniem, zasadami współżycia społecznego i interesem obu stron, ustala tak, żeby było sprawiedliwie.

Przedsiębiorcy muszą pamiętać o bardzo ważnym ograniczeniu waloryzacji sądowej. Nie mogą oni występować z żądaniem waloryzacji do sądu jeżeli świadczenia, które chcieliby waloryzować pozostaje w związku z prowadzonym przez nich przedsiębiorstwem. W każdym innym przypadku o waloryzację może wnosić każda ze stron stosunku zobowiązaniowego, choćby jedna strona działała wbrew woli drugiej.