Czy wiecie, że jednym ze źródeł naszego stresu są NIEWYPOWIEDZIANE oczekiwania, które mamy w stosunku do innych ludzi? Oczekiwania, które przez to że niewypowiedziane, często pozostają niespełnione. A niespełnione oczekiwania są iskrą, która rozpala niezadowolenie i frustrację. Budują mur niezrozumienia i oddalają nas od innych. Powodują stres i odbierają poczucie sprawczości.
Często oczekujemy, że ktoś się domyśli, że POWINIEN (naszym zdaniem) zrobić to lub tamto. Że NALEŻY zachować się tak albo inaczej.
Oczekujemy, że:
– szef wie, że mamy za dużo pracy, a ponieważ jest naszym szefem to mu o tym nie mówimy,
– partner domyśli się, że jak przychodzi z pracy to my jesteśmy zmęczone (po całym dniu opiekowania się dzieckiem) i chcemy odpocząć,
– koleżanka odda pieniądze (nie wypada o to prosić),
– kolega z pracy, który chętnie dzieli się z nami swoimi zadaniami domyśli się, że mamy wystarczająco dużo swojej pracy, a po 17tej inne priorytety,
– ktoś ustąpi nam miejsca w tramwaju (gdy jesteśmy w ciąży).
Oczekujemy i nic nie mówimy, zaczynamy też przypisywać innym złe intencje, a frustracja rośnie. W tych naszych niewypowiedzianych oczekiwaniach myślimy przede wszystkim o sobie, o tym jacy jesteśmy “biedni” i że inni w ogóle o nas nie myślą, że świat jest zły. To wzmaga poczucie bezradności, braku sprawczości i wpływu na własne życie. Jest źródłem stresu.
Zupełnie nie myślimy o tym, że być może:
– szef ma problem z zarządzaniem ludźmi, nie wie ile co zajmuje czasu, dodatkowo czuje presję na wyniki i nie bardzo umie sobie z tym poradzić,
– partner jest zmęczony po całym dniu w pracy,
– koleżanka zapomniała oddać nam pieniądze,
– kolega z pracy myśli, że pomaganie sprawia nam przyjemność (bo nigdy mu nie powiedziałyśmy, że tak nie jest),
– siedzący – młody mężczyzna – dziś rano rzuciła go dziewczyna, pani koło 40tki – nie może od dłuższego czasu znaleźć pracy, a pan z tyłu wagonu – delektuje się widokami za oknem (w związku z tym są oni w świecie swoich myśli i nie bardzo interesuje ich to, co dzieje się w tramwaju.)
Nie chcę namawiać Was do usprawiedliwiania działań innych osób, tylko do ZMIANY PERSPEKTYWY. Usprawiedliwianie ucisza nas, pogłębia bezradność, a zmiana perspektywy szalenie pomaga w tym, żeby zacząć wyrażać własne oczekiwania. Pomaga dostrzec drugiego człowieka. Pomaga nawiązać dialog, odkrywa to co ukryte, co pozostawało do tej pory w sferze domysłów i wcale nieoczywistych oczywistości.
O ile prościej byłoby wprost powiedzieć czego chcielibyśmy lub na co się nie zgadzamy. Prościej, ale i trudniej. Trudniej bo niewypowiedziane oczekiwania to skorupa, w której chronimy nasze prawdziwe ja. Nie mówimy wprost o tym, co jest dla nas ważne, nie odkrywamy się przed innymi, wydaje nam się, że dzięki temu będziemy mniej podatni na zranienia. Liczymy na to, że inni domyślą się o co nam chodzi i że sprawy same się rozwiążą, bez naszego udziału, bez mówienia wprost o tym, jacy jesteśmy. Ale często tak się nie dzieje i nasza frustracja rośnie. Tracimy poczucie sprawczości, wydaje nam się, że niewiele od nas zależy. Myślimy, że to inni muszą się zmienić, a tak naprawdę “wystarczy” że my się zmienimy. ŻE ZDOBĘDZIEMY SIĘ NA ODWAGĘ, ŻEBY ODKRYĆ PRZED ŚWIATEM PRAWDĘ O SOBIE.
Niewypowiedziane oczekiwania to także tarcza, która chroni nas przed tym, co sobie inni o nas pomyślą. A może nie tyle przed tym co sobie pomyślą, ile co MY sobie WYOBRAŻAMY, że o nas pomyślą. Sądzimy, że przestaną nas lubić, że czegoś nam w ich oczach “ubędzie”. A często dzieje się wręcz odwrotnie – mówiąc o swoich oczekiwaniach zyskujemy szacunek innych ludzi, stajemy się partnerami do rozmowy.
Jak wyrażać w takim razie nasze oczekiwania? Co możemy zrobić, jak się zachować?
– pokazać szefowi ile czasu zajmuje nam wykonanie poszczególnych zadań i zapytać z czego zrezygnować, gdy zleci nam kolejne,
– porozmawiać z partnerem o sytuacji “po pracy” – Twojej i jego, o potrzebach i o możliwych rozwiązaniach,
– poprosić koleżankę o zwrot pożyczonych pieniędzy,
– poinformować kolegę z pracy, że mamy dużo swoich zadań i nie pomożemy mu następnym razem (albo pomożemy gdy skończymy swoją pracę i zostanie nam trochę czasu),
– poprosić o ustąpienie miejsca.
Traktujmy innych po partnersku. Dajmy im przestrzeń do bycia sobą. Dajmy sobie przestrzeń do bycia sobą. Dajmy sobie prawo do mówienia o tym, czego chcielibyśmy, a co nam nie odpowiada. Nauczmy się prosić. W naszym życiu będzie wtedy mniej stresu, frustracji, niezadowolenia, natomiast więcej siły, energii i poczucia sprawczości. A kontakty z innymi będą prawdziwsze, oparte na dialogu pełnym szacunku – szacunku do innych, ale też do siebie.