Nieuniknione zmiany
Ludzkość znalazła się w punkcie, którego jedną z charakterystycznych cech jest pęd do ciągłych zmian. Trend ten dotyczy większości życiowych aspektów, w tym również tych związanych z motoryzacją. Jej miłośnicy z rozrzewnieniem mogą dzisiaj wspominać pierwsze prekursorskie pojazdy, wyposażone w silniki napędowe o mocy kilku albo co najwyżej kilkunastu koni mechanicznych. Ale rozwój, to niepowstrzymane i nieokiełznane zjawisko wymuszało ciągłą ewolucję, a może i na pewnych etapach nawet rewolucję, wprowadzając motoryzację na coraz wyższe poziomy techniki.
Uciekający horyzont
Dzisiaj samochód jest maszyną sprawnie realizującą funkcję przemieszczania się, wyposażoną przy okazji w najróżniejsze udogodnienia. I bardzo dobrze się składa, bo odkąd pozbyliśmy się koni, to właśnie samochodem najlepiej podąża się za uciekającym horyzontem! Warto przy okazji zwrócić uwagę, że sposób realizacji funkcji jazdy, w odróżnieniu od wyposażenia auta, jest od wielu lat w zasadzie ustabilizowany czyli pryncypialnie zamknięty. Obecnie rozwój motoryzacji realizowany jest głównie na platformie wyposażenia pojazdów. Dotyczy to zarówno kluczowych jak i pomocniczych podzespołów.
Korbą czy rozrusznikiem?
Przykładowo, zapewne żadnemu kierującemu nie przychodzi nawet do głowy, żeby próbować uruchomić swoje auto za pomocą tradycyjnej korby. Kto w ogóle ma jeszcze w swoim aucie nieodzowną kiedyś korbę? To pytanie jest dzisiaj z całą pewnością retoryczne. Istnieje przecież rozrusznik, który sprawnie i bez żadnych ceregieli wielokrotnie może na każde życzenie uruchamiać silnik. Przykład tego użytecznego elementu może posłużyć do zobrazowania pewnej ukrytej prawdy – co do nadrzędnej funkcji uruchamiania spalinowej jednostki napędowej postęp techniczny doszedł do swego kresu, pole do zmian pozostaje już jedynie w konstrukcji rozruszników.
Skok tygrysa
Ostatnie lata, a może raczej miesiące doprowadziły do znamiennego momentu w rozwoju motoryzacji. Odnosząc się ponownie do ulubionego rozrusznika nie można przegapić niezwykle istotnej zmiany, jaką jest wyeliminowanie jego obecności w schemacie funkcjonalnym pojazdu wraz z pojawieniem się aut elektrycznych. W tych samochodach rozrusznika bowiem nie ma, ponieważ nie jest już do niczego potrzebny. Trakcyjny silnik elektryczny nie wymaga rozruchu z innego urządzenia, będąc sam dla siebie rozrusznikiem. Równocześnie zniknął stan pracy sinika spalinowego popularnie zwany biegiem jałowym. Tak zatem dobiegła kresu historia starego dobrego rozrusznika, nowoczesnego spadkobiercy tradycyjnej korby, który na pewnym historycznym etapie rozwoju motoryzacji był postrzegany jako wynalazek nie mniej epokowy niż maszyna do szycia.
Dalej na kołach?
W jakim kierunku zmierza zatem motoryzacja? Czyżby za kilka lub w najlepszym razie za kilkanaście lat z klasycznego samochodu pozostały jedynie 4 koła, a cała reszta okaże się produktem zupełnie innowacyjnej myśli technicznej? Nie można tego wykluczyć, a jeśliby wysilić wyobraźnię można dojść do wizji, w której do przemieszczania się pojazdem nawet i koła nie będą już potrzebne.